czwartek, 4 października 2012

"Take this Waltz". Na szybko

„Take this Waltz” to film, który okaże się zaskakująco miłym doświadczeniem, o ile tylko przetrwamy niemiłosiernie toporny początek. W ciągu pierwszych 30 minut bohaterka Michelle Williams, Margo robi co może, by widza wkurzyć, rozdrażnić i skutecznie do siebie zrazić. Jednak z każdą kolejną minutą niechęć ustępuje sympatii, a irytacja współczuciu i zrozumieniu. Przede wszystkim jednak Williams po raz kolejny pokazuje, że jest jedną z najlepszych (jeśli nie najlepszą) aktorek młodego pokolenia. Świetny jest również partnerujący jej Seth Rogen, który udowadnia, że jego dramaturgiczny potencjał wychodzi daleko poza komediowe ramy.  

Film  Sarah Polley jest na wskroś kobiecy, a przy okazji rozedrgany, migotliwy, niestabilny – zarówno pod względem emocji targających bohaterami, jak i wizualnym. Reżyserka zamiast na dialogi, stawia na gesty i spojrzenia, które najpełniej oddają emocjonalny wachlarz, który pojawia się, gdy dojrzałe uczucie powszednieje i zaczyna być wypierane przez nowe, dostarczające iście nastolatkowych ekscytacji (naturalnie w osobie niepokornego przystojniaka o artystowskich zapędach; w tej roli Luke Kirby). „Take this Waltz” porusza przed wszystkim dlatego, że mimo baśniowej stylizacji, opowiada o tym doświadczeniu w sposób boleśnie prawdziwy i szczery. I to jest jego największą wartością. Od jutra w kinach! 8/10




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz