Film Sarah Polley
jest na wskroś kobiecy, a przy okazji rozedrgany, migotliwy, niestabilny –
zarówno pod względem emocji targających bohaterami, jak i wizualnym. Reżyserka zamiast
na dialogi, stawia na gesty i spojrzenia, które najpełniej oddają emocjonalny
wachlarz, który pojawia się, gdy dojrzałe uczucie powszednieje i zaczyna być wypierane
przez nowe, dostarczające iście nastolatkowych ekscytacji (naturalnie w osobie
niepokornego przystojniaka o artystowskich zapędach; w tej roli Luke Kirby).
„Take this Waltz” porusza przed wszystkim dlatego, że mimo baśniowej
stylizacji, opowiada o tym doświadczeniu w sposób boleśnie prawdziwy i szczery.
I to jest jego największą wartością. Od jutra w kinach! 8/10
czwartek, 4 października 2012
"Take this Waltz". Na szybko
„Take this Waltz” to film, który okaże się zaskakująco miłym
doświadczeniem, o ile tylko przetrwamy niemiłosiernie toporny początek. W ciągu
pierwszych 30 minut bohaterka Michelle Williams, Margo robi co może, by widza
wkurzyć, rozdrażnić i skutecznie do siebie zrazić. Jednak z każdą kolejną
minutą niechęć ustępuje sympatii, a irytacja współczuciu i zrozumieniu. Przede
wszystkim jednak Williams po raz kolejny pokazuje, że jest jedną z najlepszych
(jeśli nie najlepszą) aktorek młodego pokolenia. Świetny jest również
partnerujący jej Seth Rogen, który udowadnia, że jego dramaturgiczny potencjał
wychodzi daleko poza komediowe ramy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz